niedziela, 14 września 2014

Jak zacząć to... z przytupem!

Uczniom żal jest minionych wakacji i pewnie niejeden z ciężkim sercem wracał w szkolne ławy. A starowinka szkoła witała wszystkich swoimi odnowionymi salami, zmienionym dachem, zapachem świeżej farby, nowymi schodami, licząc, że chociaż w ten sposób zachęci dzieci do powrotu. Bo cóż znaczy szkoła bez uczniów?

Na Wielkie Gumisie również czekały zmiany ( nowa klasa) i atrakcje. Zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego wyjechaliśmy na wycieczkę. Niedaleko, bo do Stróż do Ośrodka Hipoterapii przy Fundacji Pomocy Osobom Niepełnoprawnym.
Ubawu mieliśmy po pachy!
Najpierw zwiedzanie Ośrodka - szał na widok koni, psów rasy husky, ozdobnych ptaków.
Potem jazda w siodle- każdy po trzy okrążenia, a następnie ćwiczenia: młynek, wkręcanie żarówek, martwy Indianin (nazwy znane wtajemniczonym).
Kolejny punkt programu - przejażdżka bryczką wypełniona gremialnym śpiewem i miłymi rozmowami.
Na deser - pyszna pizza i cola.
Jako repeta - karmienie marchewkami koni w boksach.
Wszystko to zawdzięczamy pani Marysi Koszyk, która zorganizowała i sfinansowała całą wyprawę, a na dodatek raczyła nas pysznymi łakociami.
Osobiście jestem bardzo wdzięczna pani Marii za to, że mogłam być świadkiem wielu wspaniałych przeżyć, które towarzyszyły dzieciom. Sama miałam możliwość po raz pierwszy siedzieć w siodle i dzięki temu poznałam sens hipoterapii.
Hipoterapia jest formą rehabilitacji osób niepełnoprawnych znaną od starożytności. Polega ona na systematycznym kontakcie człowieka z koniem pod okiem terapeuty, który wpływa na równowagę psychiczną i maksymalny rozwój fizyczny niepełnosprawnego. Doświadczyłam na własnej skórze stanu błogości i wyciszenia podczas jednostajnej jazdy konnej,  dokładnie czułam spkojne i wyciszające ruchy konia. Dla mnie BOMBA!
Dla Gumisiów - ATOM, więc warto korzystać, Tym bardziej, że Stróże są rzut beretem od Gródka i jest to świetna forma spędzenia czasu wspólnie z rodziną.

Z przytupem zacząć nowy rok szkolny mogą tylko Wielkie Gumisie!
































3 komentarze:

  1. Piękna wycieczka,dzieci radosne tylko nigdzie nie widzę Panią Izę galopującą na koniu,a szkoda bardzo szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się zdobyć jakieś zdjęcie. Podobno zostałam uwieczniona, jak dosiadałam konia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj czekam na to zdjęcie, a ciekawa też jestem czy Pani Ania też dosiadała konia,.bo że była na tej wycieczce nie ulega wątpliwości

    OdpowiedzUsuń